wtorek, 1 września 2009

Mazanie po murach i inne zabawy

Ostatnio sporo czasu spędzam na oglądaniu produkcji niezależnych twórców, w poszukiwaniu inspiracji / pomysłu / weny - niepotrzebne skreślić. W moje ręce wpadła gierka, która wygrała w kategorii "Best Student Game" na Independent Games Festival 2009, pod złowieszczym tytułem "Tag: The Power of Paint". Po oglądnięciu screenów stwierdziłem, że to jakaś lipa - kiepsko (wręcz obciachowo) wyglądający cel shade'owy FPS, w dodatku nie widać przeciwników. No ale przecież zajął 1 miejsce w jakiejś kategorii, więc nie może być tak źle - ściągnąłem i... zakochałem się, genialna gra. Jest to bardzo nietypowe połączenie FPSa i gry logicznej - gatunków biegunowych. Do dyspozycji mamy 3 bronie - z zieloną, czerwoną i niebieską farbą oraz czwarte psikadełko - do zamazywania, coś jak gumka do ścierania. Każda farba ma pewne właściwości, gdy wejdziemy na pomalowaną nią podłogę... ścianę lub sufit. Zielona - powoduje, że nasza postać skacze, czerwona - że biegnie, niebieska - że przykleja się do ścian (dlatego można łazić po sufitach). Ogólnie chodzi o to, żeby tak bazgrać po planszy, żeby dostać się do punktu docelowego. Momentami trzeba sporo się pogłowić, popróbować różnych rozwiązań. Dodatkowo element zręcznościowy powoduje, że choć wiemy jak przeskoczyć z dachu na dach, to musimy do tego podchodzić kilka razy. No i jeszcze to łażenie po ścianach - kto grał w AVP już to przechodził, ale tutaj jest jakoś bardziej zwariowanie, momentami naprawdę mocno gubi się orientację przestrzenną. Warto zagrać. A jeszcze co ciekawe, w assetach znajdują się nieskompilowane shadery i oskryptowanie całej gry w XMLu, więc można ją sobie troszkę pozmieniać bez grzebania w binarkach.

Przy okazji wspomnę jeszcze o 2 gierkach z tego samego festiwalu. Pierwsza to rewelacyjny pomysł na gameplay - Snapshot Możemy robić screeny różnych przedmiotów (np. słonia, drzwi), potem umieszczać te screeny w jakimś miejscu, przenosząc w ten sposób owe przedmioty - np. stawiamy screena ze słoniem przy jakimś pudle, dzięki czemu słoń je przepchnie, albo drzwi na jakiejś ścianie, dzięki czemu będziemy mogli przez nią przejść. Dodatkowo klimatem przypomina troszkę czasy ośmiobitowców. Druga - FEIST spodobała mi się po prostu pod względem artystycznym, niesamowity klimat, zazdroszczę umiejętności grafikowi i designerowi (takie przeciwieństwo wspomnianego wyżej Tag :D).

A, jeszcze może wypada wspomnieć - samo IGF jest eventem odbywającym się w trakcie GDC. Wspomniana edycja odbyła się już dość dawno, w marcu. Mając fajny projekt na pewno warto się zgłosić, bo nagrody pieniężne są całkiem pokaźne, no i ten prestiż :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz